Chcieć to móc

20 sierpnia

Hejka kochani!

Dziś chciałabym wam opowiedzieć o osobie, która dała mi wiele do myślenia.

"W wieku 8 lat wychodząc ze szkolnego autobusu, wpadł pod ciężarówkę. Lekarze nie dawali mu szans. Przeszedł trzy trepanacje czaszki. Przez dwa miesiące był w śpiączce, trzy przeleżał w szpitalu. Kiedy się obudził, nie pamiętał nic. Nie poznawał nikogo i niczego. Na nowo musiał uczyć się świata. Po wypadku ma krótszą lewą nogę, niesprawną rękę, niedowład prawej części ciała i nie widzi na lewe oko. - Nie mogłem chodzić, ale po wielu latach rehabilitacji odzyskałem częściową sprawność. Pewnego dnia - mimo ruchowych ograniczeń - zacząłem biegać. I tak od ponad dziesięciu lat regularnie startuję w maratonach, a od jakiegoś czasu w biegach ultra, na bardzo długich, czasem nawet kilkusetkilometrowych dystansach."


Pewnie niektórzy z was  domyślają się o kim mowa. Usłyszałam o nim w tv. Na początku byłam zaskoczona i pod wrażeniem, w sumie dalej jestem.
Eh.. wiecie nie będę dalej trzymała nikogo w niepewności. Chodzi mi o Darka Strychalskiego! :)

 Darek Strychalski pokonał 217 km! Zaskoczeni?
Start odbył się przy wyschniętym jeziorze Badwater (86 m. poniżej poziomu morza), meta natomiast znajdowała się na szczycie Mount Whitney (2530 m n.p.m) .Darek biegł szosą, najczęściej po górę.
Badwater to nie tylko morderczy dystans, ale i wyjątkowo nieprzyjazna, pustynna pogoda. Temperatura w cieniu sięga tam w ciągu dnia 50, a w nocy nawet 40 stopni Celsjusza. Na pokonanie trasy  miał 48 godzin.

Mimo wielu kryzysów, które dopadały Darka, nie poddał się. Dzięki motywacji przyjaciół i wiary w siebie dokonał czegoś, co dla innych może być nie możliwe! Pokonał Dolinę Śmierci i przybiegł w czasie 45 h 11 minutach 10 sekundach!

"- Moje bieganie zaczęło się śmiesznie, bo w 2000 roku, kiedy popsuł mi się rower. By nie stracić formy, zacząłem próbować. Najpierw było pół kilometra, potem kilometr, coraz bardziej systematyczne treningi po 20 kilometrów. Na początku zapisałem się do klubu osób niepełnosprawnych "Start" w Białymstoku. Potem zaczęły się biegi uliczne. Pierwszy maraton pobiegłem dwa lata później i czas mnie zaskoczył - miałem około 3 godzin. Od 2004 roku biegałem coraz szybciej, a w 2007 roku zaliczyłem ultrabieg. Po takim Ultrabalatonie na przykład, który ma 212 km, czuję się trochę "wyjechany". Odpoczywam dopiero po dwóch dniach. Ale czym dłuższy dystans, tym lepiej się czuję. Ja nie walczę o wynik, o miejsce, ale o pokonanie tego dystansu. To jest bardziej walka z samym sobą - kończy. "
Oglądając wywiad z nim pomyślałam, że jest wielkim człowiekiem. Pokonując ten dystans, pokazał całemu światu, że to, że jest niepełnosprawny, nie znaczy, że  nie może dokonywać wielkich rzeczy. Jak czasem bardzo jest mylne nasze myślenie, że nie damy rady, że się do tego nie nadajemy? 
W pewnym sensie też należałam do takich ludzi, myśląc, że się do tego nie nadaje, bo po co, to bez sensu.. Jednak dzięki niemu otworzyłam sobie oczy. Od kilkunastu dni z małymi przerwami staram się biegać. Może nie jestem w tym dobra, bo często nie daję rady, ale cóż, może kiedyś będzie lepiej ;)  I polubiłam bieganie, chyba coś niemożliwego! Od zawsze nie lubiłam.

Darek Strychalski  jest dla mnie wzorem do naśladowania i motywuje do działania. Pokazał mi, że nie trzeba wiele do szczęścia. Jednak trzeba być cierpliwym i wytrwałym. Najważniejsze jest to co mamy w głowie. Trzeba pamiętać, że możemy wszystko co tylko chcemy, ale musimy chcieć. Zawsze popychać się do granic swoich możliwości, walczyć ze słabościami.



A wy macie kogoś, kto was motywuje? 

tekst w " "- białystok.gazeta.pl

You Might Also Like

11 komentarze

  1. Mnie motywuje mój Przyjaciel, moja bliska znajoma i Czytelnicy mojego bloga. Zapraszam: http://www.szeptyduszy.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  2. Wyjątkowa osoba ;')

    http://feel-that-moments.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo lubię Twój blog więc byłoby mi miło gdybyś mnie zaobserwowała :*
    (klikniesz w baner choies?)

    paradiska-life.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Czasami się tak zastanawiałam - dlaczego Bóg czyni daną osobę niepełnosprawną? Dlaczego każe jej tak cierpieć? Po wielu próbach analizowania tego problemu chyba znalazłam wyjaśnienie - oni po prostu mają być przykładem dla ludzi pełnosprawnych, ponieważ często, by pokazać, że są silni dokonują rzeczy niemal niemożliwych nawet dla zdrowego człowieka. Przykładem może być opisany przez Ciebie Darek Strychalski czy Jasiek Mela, którzy mimo swoich słabości robią coś więcej, aby pokazać sobie i światu, że możemy więcej niż nam się wydaje. Tacy ludzie są niezwykłym źródłem motywacji. Powinniśmy brać z nich przykład i przestać przejmować się swoimi, często mało istotnymi, problemami i w końcu zawalczyć o swoje cele i marzenia.
    Pozdrawiam!

    lunandraw.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Huhuhu u mnie też czasem o sporcie. Fajne jest to że powstają takie blogi :) Biegam max 6 km, poniewaz moje płuca nie pozwalają mi na więcej, także propsy dla Pana Darka za te 217km!!!!!!!!!!!!!!! :D

    http://szyszunia-life.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Mnie inspiruje wiele osób. Dobrym przykładem może być Dominika Budzyńska, która pokazuje sobie i światu, że osoba jeżdżąca na wózku inwalidzkim także jest kimś wartościowym - nie tylko 'roślinką', którą trzeba się opiekować.

    O R A S E Y

    OdpowiedzUsuń
  8. Pozazdrościć mu takiej determinacji |:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Mnie nie motywuje żadna osoba, jak już to cel, do którego dążę. :)
    cherry-pisze.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...